Cześć
W dzisiejszym poście nie będzie żadnej stylizacji...Zakładając bloga powiedziałam sobie, że nie będę opisywać tutaj żadnych moich myśli, rozterek, przeżyć.Chciałam trzymać się tego,aby swoją prywatność miała tylko dla siebie....Aż do dziś....
Bardzo jestem rozdarta wewnętrznie,smutna i wciąż zamyślona...W piątek moi rodzice musieli uśpić ukochanego pieska,yorkę Lusi, z którą byłam bardzo związana. Miała niewydolność nerek, bardzo się męczyła,schudła...Lekarze robili co mogli, niestety pomimo pozostania w klinice wyniki się nie polepszyły...Cały organizm juz był zatruty,mogli ją podtrzymać jeszcze przez parę dni,ale w strasznych męczarniach. Lusi miała 15 lat, tak wiem,to dużo jak na yorkę....I wiem,że dla niektórych to tylko pies,ale dla mnie to był aż pies...Ciężko mi się z tym pogodzić i w domu rodzinnym każdy kąt kojarzy mi się z nią.
Dla rodziców była to okropna decyzja...Ale nie mogli patrzeć jak Lusi się męczy...Nikt z nas nie mógł..
Takie jest to nasze życie niestety, pozostaje pustka,straszna pustka i morze łez. Od piątku jestem myślami nieobecna .Dzisiaj miałam piękny sen,że Lusi była szczęśliwa,biegała po trawie...Mam nadzieję,że tak jej właśnie teraz jest....Że jest jej dobrze. Zawsze będę miała ją w swojej pamięci, w swoim sercu:)I nigdy nie przetanę ją kochać <3
Musiałam napisać ten post,opowiedzieć o tym.....znów się popłakałam...
Oj wiem jak się czujesz , mi 6 lat temu zdechł pies i też go miałam bardzo długo i płakałam jak głupia ale miesiac puźniej dowiedziałam sie , ze jestem w ciazy i juz nie bylam tak smutna :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNa pewno ma sie dobrze! :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję Tobie i rodzicom:( ściskam mocno:****
OdpowiedzUsuń:((( mam psiaka i nie wyobrażam sobie gdyby go zabrakło. Bardzo współczuję :*
OdpowiedzUsuńDziękuję...
OdpowiedzUsuńwiem jak się czujesz ;( ja straciłam już 3 psiaki :( za kazdym razem zwierze jest jak czlonek rodziny i jego odejscie bardzo przeżyłam - trzymaj się Kochana - ściskam
OdpowiedzUsuńdzięki kochana:)
OdpowiedzUsuńNatalko wiem doskonale co czujesz...Miałam kiedys pieska Perełke, też miała 15 lat. Zachorowała...nie przetrwała... Odeszła, minęło już 10 lat, teraz mamy drugiego pieska ale wciąż pamiętam, nawet teraz łza w oku sie kręci jak pomyślę o mojej suczce.
OdpowiedzUsuńSylwia niestety muszę to jakoś przetrwać,ale jest ciężko....
OdpowiedzUsuńpozdrowionka:)